Dzień 7-8. Ekkodalen
Piątek, 20 sierpnia 2010 | dodano:24.03.2011Kategoria 2010 Bornholm
Od rana zwijamy namioty, pakujemy manatki i szykujemy się do wyjazdu. 
Opuszczając Gulhave, postanawiamy złożyć wizytę naszym gospodarzom (logo na ścianie domu). Jak zwykle mamy towarzystwo kociaków, które kręcą się pod nogami. Ozdobą podwórka jest fantastyczna maciora z prosiakiem – wdzięczny obiekt fotograficzny, a otoczenie, jak to na Bornholmie, zadbane i miłe dla oka. Pora się pożegnać… Cykelvej 22 jedziemy w stronę Ekkodalen. Znaczną część szlaku do Doliny Echa trzeba pokonać pieszo, więc podążamy wąskimi ścieżkami wśród skał, by na koniec zejść stromymi stopniami w dół i znaleźć się na soczyście zielonej murawie. Widok pionowych granitowych urwisk (mają kilkanaście metrów wysokości) to miła nagroda za trudy wędrówki, ale główną atrakcją są rzecz jasna walory akustyczne doliny. Na pagórku stoi pomnik duńskiego duchownego P. Ch. Trandberga, a nieopodal znajduje się niewielkie źródełko. 

My jednak musimy już śpieszyć do objuczonych rowerów i pedałować w kierunku Nexo. Całe szczęście, że mamy sporą rezerwę czasową – przydaje się, gdy Ewa łapie gumę i konieczny jest dłuższy postój. Nasz zespół serwisowy nieśpiesznie przystępuje do pracy, a pozostali wykorzystują okazję, żeby wyłożyć się na trawie i utrwalić opaleniznę. Grzyby rosną tu w zasięgu ręki, np. dorodne kozaki, które potem chcemy podarować niemieckim turystom. Ale oni takich nie biorą, zbierają jedynie kurki… Przez Klinteby mkniemy do położonego w dole Nexo. Nasz katamaran „Jantar” już czeka na przystani. Mamy jeszcze czas na zakupy i skromny posiłek nad brzegiem morza. Tutaj też gruntownie, tzn. na wszelkie możliwe sposoby, przygotowujemy się do rejsu: najwrażliwsi łykają tabletki i plastrują pępki – co tam! Każdy sposób jest dobry, byleby wygrać starcie z Neptunem! Na pokładzie docierają do nas krzepiące wieści, że kumulacja morskich atrakcji odbyła się wczoraj. I rzeczywiście, podróż mija wyjątkowo spokojnie.

W Kołobrzegu jesteśmy o 23.00 i po przytroczeniu sakw zmierzamy na dworzec PKP. Mamy już bilety i zajmujemy wygodne miejsca w nowoczesnej poczekalni. Niestety, dociera do nas szokująca wiadomość, że od 23.30 do 3.26 musimy koczować na cuchnącym, swojsko zaśmieconym i obskurnym peronie, bo poczekalnia jest zamykana!!! Oczywiście niedostępna jest także toaleta… Szkoda mówić, to naprawdę INNY ŚWIAT! Żegnaj Bornholmie! Dalsza podróż do domu przebiega już bez przykrych niespodzianek - sprawnie przerzucamy rowery z jednego pociągu do drugiego i nawet udaje nam się zjeść śniadanie w barze przy dworcu w Kostrzynie.
Teraz możemy tylko powspominać minione przygody… Jednego jesteśmy pewni – warto wrócić na Bornholm i zwiedzić to, co nam umknęło lub czego, z przyczyn od nas niezależnych, nie mogliśmy podziwiać (jaskinie, muzea, wyspę Christianso czy Święte Skały). Tak czy inaczej, ta piękna kraina to lekcja obowiązkowa dla każdego miłośnika dwóch kółek!

Zwijamy obóz© rogerbike

Gulhave zostanie w naszej pamięci ...© rogerbike

Dolina Echa© rogerbike

Mkniemy szutrowym szlakiem© rogerbike

Pech...Czasem się zdarza...© rogerbike

Jeszcze tylko chwila i już na pokładzie© rogerbike

Tak rowery trafiają na polład© rogerbike
W Kołobrzegu jesteśmy o 23.00 i po przytroczeniu sakw zmierzamy na dworzec PKP. Mamy już bilety i zajmujemy wygodne miejsca w nowoczesnej poczekalni. Niestety, dociera do nas szokująca wiadomość, że od 23.30 do 3.26 musimy koczować na cuchnącym, swojsko zaśmieconym i obskurnym peronie, bo poczekalnia jest zamykana!!! Oczywiście niedostępna jest także toaleta… Szkoda mówić, to naprawdę INNY ŚWIAT! Żegnaj Bornholmie! Dalsza podróż do domu przebiega już bez przykrych niespodzianek - sprawnie przerzucamy rowery z jednego pociągu do drugiego i nawet udaje nam się zjeść śniadanie w barze przy dworcu w Kostrzynie.

Prawie w domu© rogerbike
Teraz możemy tylko powspominać minione przygody… Jednego jesteśmy pewni – warto wrócić na Bornholm i zwiedzić to, co nam umknęło lub czego, z przyczyn od nas niezależnych, nie mogliśmy podziwiać (jaskinie, muzea, wyspę Christianso czy Święte Skały). Tak czy inaczej, ta piękna kraina to lekcja obowiązkowa dla każdego miłośnika dwóch kółek!
Dane wycieczki:
Km: | 30.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Accent Shannon |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj