Dzień 4. Giraite – Wilno
Wtorek, 5 lipca 2011 | dodano:19.02.2013Kategoria 2011 Litwa
Po zapakowaniu namiotów i bagaży, dziękujemy gospodarzą za gościnę i zadowoleni z faktu że nie pada ruszamy w drogę.


Zatrzymujemy się nieopodal miejscowości Pirczupie widząc pomnik, z przewodnika dowiadujemy się że nosi nazwę „Ból Matki” - robimy kilka fotek i mkniemy dalej.
W Paluknys robimy postój pod miejscowym sklepikiem.

Znów dopada nas ulewa i schronienia szukamy w napotkanym bistro. Korzystając z okazji i próbujemy obecnych w kuchni litewskiej specjału jakim są kibiny. Kybyn to rodzaj pieroga z ciasta drożdżowego, z farszem mięsnym.


Decydujemy się wyruszyć dalej, niezależnie od panujących warunków atmosferycznych. Do Wilna docieramy w strugach deszczu. Przedzieramy się przez zakorkowane arterie miasta, a sznur samochodów chlapie nas wodą z kałuż. Mimo peleryn przeciwdeszczowych jesteśmy cali przemoczeni, a ulice zamieniają się w rwące potoki. Gubimy się na ulicach miasta próbując znaleźć miejsce gdzie mamy umówiony nocleg, żeby tego było mało na dodatek Andrzej łapie gumę.
Awarię próbujemy usunąć w bramie kamienicy, lecz i tu wody szybko przybywa.
Mieszkanka kamienicy widząc nas przez okno swego mieszkania z chodzi do nas i częstuje gorącą herbatą.

Po jakimś czasie udaje nam się dotrzeć na kwaterę. Nocleg spędzamy w małym drewnianym domku w starej dzielnicy Wilna. Z ulicy widać górujące szklane wieżowe.


Wszędzie można ujrzeć drewniane chatki© rogerbike
Zatrzymujemy się nieopodal miejscowości Pirczupie widząc pomnik, z przewodnika dowiadujemy się że nosi nazwę „Ból Matki” - robimy kilka fotek i mkniemy dalej.
W Paluknys robimy postój pod miejscowym sklepikiem.

Pomnik "Ból Matki"© rogerbike
Znów dopada nas ulewa i schronienia szukamy w napotkanym bistro. Korzystając z okazji i próbujemy obecnych w kuchni litewskiej specjału jakim są kibiny. Kybyn to rodzaj pieroga z ciasta drożdżowego, z farszem mięsnym.


Decydujemy się wyruszyć dalej, niezależnie od panujących warunków atmosferycznych. Do Wilna docieramy w strugach deszczu. Przedzieramy się przez zakorkowane arterie miasta, a sznur samochodów chlapie nas wodą z kałuż. Mimo peleryn przeciwdeszczowych jesteśmy cali przemoczeni, a ulice zamieniają się w rwące potoki. Gubimy się na ulicach miasta próbując znaleźć miejsce gdzie mamy umówiony nocleg, żeby tego było mało na dodatek Andrzej łapie gumę.
Awarię próbujemy usunąć w bramie kamienicy, lecz i tu wody szybko przybywa.
Mieszkanka kamienicy widząc nas przez okno swego mieszkania z chodzi do nas i częstuje gorącą herbatą.

Wymiana dętki© rogerbike
Po jakimś czasie udaje nam się dotrzeć na kwaterę. Nocleg spędzamy w małym drewnianym domku w starej dzielnicy Wilna. Z ulicy widać górujące szklane wieżowe.
Dane wycieczki:
Km: | 82.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Accent Shannon |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj